Co się zmieniło przez 20 lat Polski w Unii Europejskiej?

1 maja 2004 roku Polska stała się członkiem Unii Europejskiej razem z 8 innymi państwami starego kontynentu. Od tego czasu minęły już dwie dekady, co pozwala wyciągnąć nam wnioski dotyczące naszej decyzji o akcesji, która poprzedzała faktyczne przyjęcie naszego kraju do wspólnoty. Była ona opłacalna dla obywateli polski i co dzięki niej zyskali, bądź stracili? Te kwestie są warte analizy i chwili refleksji.

Felieton

Unia Europejska jest organizacją międzynarodową zrzeszającą państwa kontynentu w organizm polityczny, który pozwala na wywieranie znacznie większego wpływu na społeczność międzynarodową, niż jakiekolwiek pojedyncze państwo członkowskie. Swoim działaniem obejmuje wiele dziedzin począwszy od wspólnoty gospodarczej, walutowej a na społecznej czy klimatycznej skończywszy. Stąd też logicznym jest, iż nasz kraj pod jej wpływem przeszedł wiele przemian, najpierw by móc dołączyć, później by dostosować legislację do wspólnego kierunku obranego w Brukseli. Jakie to są zmiany i co oznaczają zarówno dla nas jednostek jak i całego państwa?

Początki długiej drogi

Początków drogi kraju położonego nad Wisłą do Unii Europejskiej (wówczas EWG) upatrywałbym w obaleniu komunizmu w Polsce. To właśnie wtedy po zrzuceniu radzieckiej kurateli nadarzyła się szansa na obranie własnej ścieżki. Stało się to wobec słabości ZSRR, które to w poprzednich latach skutecznie blokowało możliwość dołączenia Polski do struktur zachodnich. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już w listopadzie 1991 roku przyjęto Polskę do Rady Europy, tym samym potwierdzając, że Polska stała się krajem demokratycznym, w którym przestrzegane są prawa człowieka.

W tym samym roku oficjalnie rozwiązano Układ Warszawski, tym samym Polska weszła w okres samodzielności strategicznej. Z dzisiejszej perspektywy zapominamy jednak jak bardzo niepewny było to czas, gdyż dalej nie wiadomo było jaki impet na nasze bezpieczeństwo będą miały przemiany w Federacji Rosyjskiej. Tak naprawdę będąc wówczas zacofanym państwem staliśmy przed ważnymi decyzjami do podjęcia, ponieważ musieliśmy określić, w którą stronę będziemy zmierzać.

Opcja dołączenia do zachodnich struktur wcale nie była tak oczywista, ze względu na obawy zarówno nasze jak i świata zachodniego, co się stanie w Moskwie. Ten walący się gigant wciąż posiadał siłę militarną i nie wycofał się w pełni z obszaru dawnego bloku wschodniego, poza tym wciąż posiadał arsenał atomowy. W związku z tym pomimo politycznej woli Warszawy do dołączenia do struktur zachodnich, mogło zostać wypracowane porozumienie czyniące z nas np. obszar buforowy między Rosją a światem zachodu.

Idziemy na zachód

Niemniej kurs ten został obrany bardzo szybko, gdyż już 12 września 1989 roku premier Tadeusz Mazowiecki mówił: Pragniemy otwarcia Polski ku Europie i światu. Prawidłowy i pełny rozwój naszych stosunków we wszystkich dziedzinach hamowały dotychczas względy dalekie od racjonalnych. Musimy nadrobić zaległości, zwłaszcza we współpracy z krajami Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (…).

W dalszej części przemówienia wspominał o pojednaniu z Niemcami, które było kluczowe na obranym szlaku. Zarówno wtedy jak i dziś Republika Federalna Niemiec szczyciła się mianem największej gospodarki Unii Europejskiej i był to gracz, którego głos miał ogromne znaczenie na dalszych etapach zapoczątkowanego przez Warszawę procesu. Mimo wszystko nie należy zapominać o tym, że Niemcy mieli również interes w tym, aby nasz kraj stał się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej.

Patrząc w ujęciu geograficznym Polska stała się dla RFN pewnego rodzaju buforem, przesuwającym odsuwając wschodnią granicę UE daleko od Berlina. Następną kwestia jest to, iż z perspektywy Niemiec lepiej jest graniczyć ze stabilnym i przyjacielsko nastawionym państwem, bo to daje lepsze środowisko do rozwoju. Poza tym mówimy też o zacofanym państwie wymagającym modernizacji, by w ogóle móc myśleć o byciu członkostwie, a w tym przypadku Niemiecka gospodarka stała się beneficjentem przemian sprzedając swoje produkty, technologię i rozwiązania za Odrę.

20 lat Polski w Unii Europejskiej – co się zmieniło?

Nie będę się tutaj rozwodził nad procesem wchodzenia Polski do UE, gdyż warunki są takie same dla wszystkich państw. Wątek ten szczegółowo omówiłem w poprzednim tekście z cyklu Myśląc Globalnie pt. „Unia Europejska – co dalej z polityką rozszerzeń?”. Przejdźmy zatem do początków Polski w UE i jej dalszych losów w organizacji.

Na początku XXI wieku Polska miała niższe PKB per capita od dołączających razem z nami Węgier i Słowacji, nie mówiąc już państwach takich jak Portugalia czy Grecja. Dziś kraj położony nad Wisłą wyprzedza wszystkie wcześniej wymienione kraje i zgodnie z najnowszymi danymi Banku Światowego z 2022 roku może się pochwalić wynikiem PKB per capita na poziomie około 46,6 tys. dolarów. Wynik ten jest wyższy o około 2 tysiące dolarów od drugiej z wymienionych wcześniej państw Portugalii. Tyle samo brakuje Polsce do Hiszpanii, którą według szacunków wyprzedzi w ciągu najbliższych kilku lat.

Tak więc w kwestii ekonomicznej widzimy znaczną poprawę, warto też nadmienić, że w roku 2000 PKB per capita w Polsce wynosiło 48 proc., a w odczycie z 2022 r. dochodziło do granicy 80 proc. średniej unijnej. W tym ogromny udział miała właśnie Unia Europejska, gdyż szacuje się, że odpowiada za między jedną trzecia, a nawet połowę wzrostu polskiego PKB. Mając to na uwadze możemy sobie wyobrażać miejsce w jakim bylibyśmy dziś bez Brukseli. Wartym odnotowania też jest fakt eksport z Polski do UE wzrósł pięciokrotnie od roku 2004, a w tym samym okresie import wzrósł ponad trzy i półkrotnie. Do tego Polska odnotowuje wysokie nadwyżki eksportu nad importem z UE.

Pewność rynku unijnego zwiększa także atrakcyjność inwestycyjną Polski w oczach zagranicznych inwestorów, ale przecież nie tylko korzyści gospodarcze otrzymujemy będąc częścią UE, gdyż jest to szereg mniejszych aspektów dla obywateli czy przedsiębiorców. Począwszy od możliwości zarobienia pieniędzy w innym kraju, poprzez prostsze podróżowanie bez wiz, możliwość promocji własnej kultury czy chociażby znalezienia wyspecjalizowanych współpracowników, pracowników itd.

W mojej opinii zalety przeważają wady, ale należy również kilka z nich wspomnieć. Po pierwsze wchodząc do Unii Polska zrzekła się części suwerenności na rzecz Brukseli. Po drugie w początkowych latach zanotowano odpływ siły roboczej i tzw. drenaż mózgów. Po trzecie wywołało trudności w konkurencji mniejszych przedsiębiorstw na rynku unijnym, gdyż muszą być spełniane odpowiednie normy, co z perspektywy konsumenta jest zazwyczaj korzystne. Są to moim zdaniem najważniejsze z wad, których zapewne można znaleźć więcej.

Korzyści członkostwa w optyce młodych dorosłych

Polskie społeczeństwo jest od lat jednym z najbardziej proeuropejskich społeczeństw na starym kontynencie, o tym fakcie również pisałem w tekście o unijnej polityce rozszerzeń, do którego odsyłam. Niemniej 20 lat to czas wystarczający by mogli dorosnąć pierwsi ludzie nieznający lub ledwo pamiętający czas przed 1 maja 2004 roku. W tym miejscu warto im oddać głos, niech sami wypowiedzą się czym jest dla nich członkostwo Polski w Unii Europejskiej.

Dla mnie, jak dla większości osób w naszym wieku, bycie w UE znaczy bardzo dużo. Jest to bowiem element naszej normalności – moje pokolenie nie zna innej Polski, innej Europy czy świata niż rzeczywistość, której częścią jest Unia Europejska. Bycie w Unii oznacza rozwój, fundusze na realizację zarówno tych największych, jak i iście lokalnych inwestycji. Oznacza równe chodniki, wyremontowane drogi, pięknie odnowione budynki. Oznacza możliwość podróżowania po Europie praktycznie bez ograniczeń, możliwość poznawania innych kultur, obcowanie z ludźmi niby innymi, bo z innych krajów, a faktycznie takimi samymi jak my. Oznacza chęć współpracy i obietnicę pokoju oraz dobrobytu. I choć nie z każdą decyzją Parlamentu Europejskiego jestem w stanie się zgodzić, to jednak mam świadomość, że UE to dar naszych czasów, twór, który w miarę potrzeb należy modyfikować i modernizować, ale nigdy nie likwidować

Kacper z Wrocławia, 21 lat

Jako osoba, która uwielbia podróżować cieszę się, że dzięki wejściu Polski do Unii Europejskiej mogę zwiedzić wiele państw bez konieczności posiadania wizy czy paszportu, wystarczy mi dowód osobisty. Często przechadzając się po różnych miejscach zauważam tabliczki, które mówią o tym, że dany budynek lub droga powstały z środków UE, dobrze, że Polska infrastruktura może się szybciej rozwijać dzięki naszej obecność w UE.

Adrianna z Warszawy, 20 lat

Jak widać dla moich rozmówców UE stwarza wiele możliwości rozwoju i wpływa na codzienność, a nawet staje się czymś nierozerwalnie związanym z rzeczywistością. Trudno się z nimi nie zgodzić, w szczególności, iż są to ich subiektywne odczucia. Jak wynika z badań większość młodych ludzi jest zwolennikami UE, ale nie można odnosić tych dwóch wypowiedzi do całości młodego społeczeństwa, gdyż w tej grupie nie brakuje eurosceptyków.

Ujęcie polityczne z perspektywy Warszawy

Przy Polskiej geografii i historii dołączenie do organizacji takiej jak UE jest pewnego rodzaju Game Changerem, gdyż to wreszcie my mogliśmy zadecydować o własnej przyszłości. Członkostwo w tej organizacji daje nam wiele benefitów głównie w sferze gospodarczej, ale nie należy zapominać, że UE w tandemie z NATO zapewnia nam bezpieczeństwo polityczne, ponieważ nasza granica wschodnia jest również zewnętrzną granicą wspólnoty i to między innymi to blokuje Władimira Putina przed podjęciem kolejnych kroków eskalujących w relacji z Polską.

W ramach podsumowania powiem, że żyjemy w momencie przełomowym, w którym to rozstrzyga się kształt ładu międzynarodowego na następne dziesięciolecia. To od decyzji politycznych zależy to w jakiej rzeczywistości się obudzimy. UE na ten moment wspiera finansowo, sprzętowo i humanitarnie Ukrainę i mimo pewnej opieszałości widać wzrost determinacji w niesieniu pomocy (pomijając Węgry czy Słowację). Opieszałość ta wynika z problemów demokracji i lat spokoju, ale jak pokazała historia II wojny światowej, demokracje po początkowym szoku w końcu się budzą i uwalniają pełen swój potencjał by zwalczyć wroga. Miejmy nadzieje, że będzie tak i tym razem i Bruksela nie zawiedzie, a my będziemy mogli się cieszyć kolejnymi dekadami spokojnego rozwoju.

Damian Kaczmarczyk

Źródła:

https://www.rp.pl/gospodarka/art40222951-20-lat-polski-w-ue-dostep-do-unijnego-rynku-wazniejszy-niz-dotacje

https://european-union.europa.eu/principles-countries-history/eu-enlargement_pl

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/polska-puka-do-bram-zachodu-kluczowy-doradca-kohla-odslania-kulisy-rozmow/bl5zd7b

https://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.MKTP.CD?locations=EU-PL-FR-DE https://data.worldbank.org/indicator/NY.GDP.PCAP.PP.CD?locations=PL-HU-SK-GR-PT-ES

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE ARTYKUŁY