Na skróty
Białoruś – Wybory bez wyboru
Chyba nikogo nie dziwi, że w wybory do białoruskiego parlamentu i samorządów, wyborami są jedynie z nazwy. Wśród kandydatów nie było nikogo, kto byłby przedstawicielem opozycji, co było oczywiście do przewidzenia. Zabrakło również niezależnych obserwatorów. Niezależni eksperci są zdania, że te wybory były treningiem i rytuałem przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć w przyszłym roku. Dyktator Białorusi, Aleksandr Łukaszenko zapowiedział, że będzie w nich kandydował.
Wybory były także przesunięte w czasie. Wybory lokalne powinny były się odbyć jeszcze w 2022 roku, a parlamentarne w 2023 roku – mówi politolog, Aleksandr Kłakouski w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Kłakouski tłumaczy, że przesunięcie „wyborów” odbyło się pod pretekstem jednego dnia głosowania.
Jednak jak możemy dowiedzieć się z portalu Ośrodka Studiów Wschodnich odroczenie terminu wyborów miało na celu odsunięcie ich w czasie, od sfałszowanych wyborów w 2020 roku, które wywołały masowe protesty.
Białoruś wybory 2020 – największe zamieszki od 1994 roku
Protesty spowodowane sfałszowanymi wyborami w 2020 roku, były największymi niepokojami społecznymi na Białorusi od 1994 roku, kiedy to Aleksandr Łukaszenko objął funkcję prezydenta. Był to pierwszy raz, kiedy dyktator musiał zmierzyć się z protestami na tak dużą skalę.
Protesty zostały bezwzględnie zdławione, zaostrzono represje wobec społeczeństwa i wprowadzono nowe przepisy dotyczące „wyborów”. Między innymi zniesiono prawo do głosowania za granicą. To skutecznie uniemożliwiło opozycyjnym wyborcom, przebywającym na emigracji, bojkotowanie wyborów, które do tej pory manifestowali oni poprzez – między innymi – niszczenie kart wyborczych i organizowanie manifestacji pod lokalami wyborczymi.
Wybory na Białorusi – stanowisko Departamentu Stanu USA
Kolejną zmianą, jaką władze Białorusi wprowadziły w tegorocznych wyborach, było pozbawienie wyborców prywatności, podczas głosowania, przez co niemożliwe było chociażby sfotografowanie karty wyborczej. Utajnione zostały również nazwiska członków komisji wyborczych, w celu uchronienia ich przed presją ze strony krytyków reżimu.
Swoje stanowisko zajął również Departament Stanu USA, który wydał komunikat potępiający władze Białorusi. Departament podkreślał, że wybory odbywały się w atmosferze strachu, przez co nie mogą być uznane za wybory demokratyczne. Dalej Departament poinformował, że ” -” (…) obecnie reżim Łukaszenki przetrzymuje ponad 1400 więźniów politycznych. Wszyscy niezależni działacze polityczni zostali zatrzymani lub wygnani. Wszystkim partiom politycznym odmówiono rejestracji. Białorusini mieszkający za granicą mogli głosować tylko w Mińsku, gdzie prawdopodobnie groziłyby im represje”.
Łamanie praw człowieka na Białorusi
Wolność słowa i swoboda wypowiedzi, to jedno z podstawowych praw człowieka i zasad demokracji. Nie powinny być nigdy poddawane jakiejkolwiek dyskusji, podważane ani kwestionowane. Dlatego jako wolni dziennikarze, w tym miejscu wyrażamy swoją solidarność z obywatelami Białorusi, którym tych praw regularnie, od lat się odmawia. Solidaryzujemy się z niezależnymi białoruskimi dziennikarzami, działaczami politycznymi opozycji i krytykami reżimu Łukaszenki. Mamy głęboką nadzieję, że nadejdzie w końcu czas, gdy za naszą wschodnią granicą, będzie suwerenna, wolna i demokratyczna Białoruś.