Dlaczego interesuje nas życie innych?

Z pewnością większość użytkowników Internetu spotkała się z memami szydzącymi ze starszych pań siedzących w oknie i patrolujących okolicę, nazywanych nawet „monitoringiem osiedlowym”. Widok osoby starszej z poduszeczką pod łokciami, skrupulatnie obserwującej okolicę, często spotyka się na polskich osiedlach.

Dlaczego interesuje nas życie innych

Chociaż może on bawić, to biorąc pod lupę młodsze pokolenia, nie dotyczy on tylko znudzonych staruszek. Zdecydowanie przyjmuje inną formę, jednak obserwacja tego, co dzieje się wokół, pozyskiwanie informacji o sąsiadach, albo nawet obcych osobach, nadal jest nawykiem wielu osób.

Człowiek to zwierzę stadne. Potrzebujemy innych ludzi do zachowania dobrego samopoczucia, a dbanie o to, by być akceptowanym, w większości przypadków przychodzi nam naturalnie. Wrodzona ciekawość sprawia, że z uwagą analizujemy też zachowania innych, poddając je osobistej ocenie. Kiedyś ta potrzeba była spełniana poprzez obserwowanie sąsiadów przez okno i późniejszą wymianę informacji ze znajomymi. Teraz tę rolę niemalże całkowicie przejęły social media. Namiętnie obserwujemy posty naszych znajomych, osób, z którymi w przeszłości łączyła nas mniej lub bardziej zażyła znajomość, członków rodziny: wszystkie informacje o tym, co u nich słychać, mamy w jednym miejscu, jeśli oczywiście sami je tam zamieszczają. To, co nie zmieniło się przez lata, to zainteresowanie życiem celebrytów; forma zaspokajania go również pozostała bardzo podobna, uzupełniona o prężnie działające portale plotkarskie, a nawet grupy w social mediach zajmujące się analizowaniem każdego ruchu danej gwiazdy.

Do puli osób chętnie obserwowanych doszli też influencerzy czy patocelebryci. Ta grupa jest dosyć wyjątkowa, ponieważ w swoim contencie często zwraca się do widzów w sposób, w jaki zwróciliby się do znajomych, co znacznie skraca dystans społeczny i potęguje zainteresowanie ich życiem. Prowadzi to też do budowania niezdrowej relacji, która uniemożliwia im zbudowanie przestrzeni między ich życiem prywatnym, a tym, co pokazują w swoich mediach społecznościowych. Tu pojawia się ważne pytanie: jak oddzielić życie prywatne od zawodowego, kiedy tak naprawdę to na własnej prywatności zarabia się najwięcej i to ona przyciąga największe zainteresowanie? Z drugiej strony jak uniknąć rozczarowania widzów, których karmi się strzępkami informacji tylko po to, by na koniec stwierdzić, że są to sprawy osobiste, nie publiczne? Nie jest to już przecież relacja celebryta-odbiorca, gdzie większość informacji zdobywana była przez paparazzi czy dziennikarzy stosujących niezbyt etyczne praktyki i podawana dalej do druku czy w telewizji. 

W społeczeństwie, gdzie informacje o teoretycznie prywatnym życiu znanych osób podawane są na talerzu, czy chodzi o influencerów, którzy sami chcą się nim dzielić z widzami, czy clickbaitowe tytuły zachęcające do przeczytania o nowym romansie dwóch aktorów, czy nawet znajomy na Facebooku udostępniający każdy szczegół swojego życia. Wszystko to kusi nas i sprawia, że takie informacje coraz bardziej znajdują się w kręgu naszych zainteresowań. Przez to, że z taką łatwością możemy je uzyskać, nie zastanawiamy się, na ile dajemy się wodzić za nos i wykorzystywać do uzyskania najszerszych zasięgów. Śmiejemy się z pań obserwujących sąsiadów i omawiających to ze swoimi przyjaciółkami, a sami codziennie interesujemy się życiem osób, które kreują swój obraz na pokaz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE ARTYKUŁY