Formuła 1 sezon 2024 rozpoczęty. Co przyniesie?

Formuła 1 powraca po zimowej przerwie do Bahrajnu, gdzie w miniony weekend odbył się inauguracyjny wyścig sezonu 2024. Łatwe zwycięstwo Maxa Verstappena zwiastuje kolejny już rok jego dominacji w stawce. Może Ferrari będzie w stanie rzucić mu rękawicę? Dramatyczna forma Alpine, napięcia na linii Tsunoda-Ricciardo oraz Carlos Sainz na najniższym stopniu podium, tuż za dubletem kierowców RedBulla. Czy po pierwszym wyścigu możemy wyciągnąć już jakieś wnioski?

Formuła 1. Verstappen

Alpine w tyle. Zadyszka czy poważny problem?

Otwarcie sezonu 2024 Formuły 1 miało miejsce w miniony weekend na torze Bahrain International Circuit w Sakhirze. Wyścig, mimo iż łatwo wygrany przez trzykrotnego mistrza świata Maxa Verstappena, ukazał nam kilka pierwszych znaków zapytania odnośnie tego sezonu. Pierwszym z nich i zdecydowanie najbardziej szokującym jest forma zespołu Alpine, który na koniec ubiegłego roku plasował się na 6 pozycji wśród drabinki konstruktorów, odznaczając wyraźną granicę, bo aż prawie stu punktów nad siódmym Williamsem. W kwalifikacjach obaj kierowcy francuskiego zespołu znaleźli się na dwóch ostatnich miejscach, co zszokowało nie tylko ich fanów, ale całe środowisko Formuły 1.

Czym spowodowany jest wyraźny spadek tempa ich bolidów? Eksperci przede wszystkim zwracają uwagę na widoczną różnicę tak zwanego nosa ich bolidu czyli przedniego skrzydła. Jest ono w miejscu łączącym części aerodynamiczne z bolidem wyraźnie grubsze niż u wszystkich innych zespołów. To powoduje zwiększenie wagi bolidu, co oczywiście wpływa na jego prędkość na torze. Dlaczego Alpine zdecydowało się na takie rozwiązanie? Możliwe, że chcieli tym sposobem zwiększyć żywotność swoich elementów przednich, co wpłynęłoby pozytywnie w kontekście całego sezonu, który będzie długi. Jednak taka strata tempa na pewno nie wróży niczego dobrego.

Czytaj więcej: Skoki w Lahti: Aleksander Zniszczoł na podium, Jan Hoerl wygrywa!

Max Verstappen z Wielkim Szlemem. Czy na początku znamy już koniec?

            RedBull zdeklasował w wyścigu konkurencję, zdobywając dublet w postaci pierwszego miejsca Maxa Verstappena oraz drugiego Sergia Pereza. Verstappen oprócz samego zwycięstwa zdobył wielkiego szlema, którego przyznaje się kierowcy, który wygrał kwalifikacje i wyścig. Dodatkowo zdobył też najszybsze okrążenie wyścigu i prowadził go przez cały czas, nie oddając pierwszej pozycji nawet na jedno okrążenie. Taka forma już w pierwszym wyścigu sezonu pokazuje, że może to być kolejny rok dominacji holenderskiego kierowcy nad resztą stawki. Verstappen walczy w tym sezonie o swój czwarty tytuł mistrza świata, jeśli by go osiągnął, zrównałby się z Alainem Prostem.

Hamilton z pękniętym fotelem. Albon bez kierownicy

            W wyścigu nie zabrakło również sytuacji losowych mających wpływ na wynik wśród kierowców, do których szczęście w minioną sobotę się nie uśmiechnęło. Jednym z nich był Lewis Hamilton, którego fotel pękł w trakcie wyścigu, utrudniając mu tym samym prowadzenie bolidu. Usterka na szczęście nie była poważna i nie przeszkodziła mu w ukończeniu wyścigu, jednak pokazuje to, że Mercedes wszedł w ten sezon niepewnie. Trzeba też pamiętać, że Hamilton ma już podpisany kontrakt z Ferrari na przyszły sezon, więc ten będzie jego ostatnim w zespole z Niemiec. Oprócz Brytyjczyka swoje problemy z bolidem miał kierowca Williamsa, Alexander Albon.

Williams w tym roku pierwszy raz postanowił pójść z duchem rozwoju i umieścić ekran pokładowy na kierownicy, co wszystkie pozostałe zespoły praktykują już od lat. Taka fundamentalna zmiana, wydawać by się mogło banalna z racji swojej powszechności w F1, przysporzyła jednak problemów, gdyż Albon w trakcie wyścigu skarżył się na brak funkcjonalności jego wyświetlacza. To naprawdę poważny problem. Kierownica jest dla kierowcy czymś tak ważnym, jak serce dla człowieka – bez niej nie może po prostu funkcjonować. Gdy mowa o pechu wśród kierowców, to należy wspomnieć też o nieudanym pit-stopie Valtteriego Bottasa, co jest już błędem ekipy pit-stopowej i jest wręcz tradycją wśród wyścigów przepełnionych stresem i presją.

Czytaj więcej: Derby Manchesteru w 27. kolejce Premier League

Ricciardo wściekły na Tsunodę. To już nie jest zdrowa rywalizacja

            Bez dwóch zdań współpraca między kierowcami Racing Bulls w tym roku zapowiada się bardzo niepokojąco. Już podczas pierwszego wyścigu doszło między nimi do poważnych spięć. Yuki Tsunoda, jadąc na pozycji 13, gonił na kilka okrążeń przed końcem wyścigu kierowcę Haasa, Kevina Magnussena. Jednak kolega z zespołu Yukiego – Daniel Ricciardo – był tuż za nim na miękkich oponach, co dawało mu większe szanse na wyprzedzenie Magnussena. Tsunoda otrzymał polecenie od zespołu, aby puścić Daniela i umożliwić mu walkę o 12 pozycję, jednak ten to zignorował, zmuszając Ricciardo do walki z nim na torze i przeszkadzając mu w potencjalnym wyprzedzeniu Magnussena. Finalnie żadnemu z nich nie udało się wyprzedzić Duńczyka, a całość skwitował na zakończenie Tsunoda, divebombując Daniela na okrążeniu schładzającym po zakończeniu wyścigu, a następnie omal w niego nie wjeżdżając. Yuki znany jest w środowisku F1 jako kierowca jeszcze niedojrzały. Takie zachowanie na pewno skutkowało ciężkim dniem w biurze dyrektorów Racing Bulls, ponieważ pożar między kierowcami już zdążył wybuchnąć, teraz trzeba go ugasić.            

Sainz na podium, jednak bez konkurencji z  RedBullem

Ferrari przed sezonem dawało swoim Tifosi pewne nadzieje na odbudowę i walkę z RedBullem. Mimo podium zdobytego przez Carlosa Sainza różnica między tymi dwiema ekipami jest znacząca. RedBull wyraźnie odjechał w wyścigu i w ekipie z Maranello znów pojawiły się wątpliwości. Przed nami długi sezon, który na pewno obfitował będzie w wiele nieprzewidywalnych wydarzeń. Na chwilę obecną każdy fan Formuły 1 ma świadomość, że Ferrari będzie mieć bardzo ciężko z dogonieniem RedBulla i ewentualną walkę o mistrzostwo. Następny wyścig odbędzie się już w najbliższą sobotę w Arabii Saudyjskiej, gdzie ekipy ścigać się będą na ciasnym torze Jeddah Corniche Circuit. Możemy spodziewać się tam większej ilości emocji i dramaturgii, opartych na wysokim poziomie trudności tego toru.

1 komentarz do “Formuła 1 sezon 2024 rozpoczęty. Co przyniesie?

  1. […] Czytaj więcej: Formuła 1 sezon 2024 rozpoczęty. Co przyniesie? […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE ARTYKUŁY