„Biała odwaga” recenzja
Goralenvolk – jaki stosunek III Rzesza miała do górali?
W 1928 roku polski profesor Włodzimierz Antoniewicz napisał książkę „Metalowe spinki góralskie”. Pisał w niej, że ozdoby noszone przez górali z Podhala, które mają wiele wspólnych cech z ozdobami gotyckimi, wywodzą się wyłącznie z silnych wpływów germańskich. W publikacji padła również teza, że polscy górale pochodzą bezpośrednio od Gotów, którzy podczas jednego z najazdu Hunów mieli schronić się w kotlinie tatrzańskiej i na Spiszu.
Wątpliwe tezy zawarte w książce stały się argumentami, na podstawie których naziści postanowili uznać górali z Polski za zupełnie odrębny od Polaków naród, który miał mieć silne korzenie germańskie.
Wraz z nadejściem okupacji Niemcy, chcąc urzeczywistnić swoje niemające żadnego pokrycia w nauce teorie rasowe, zainicjowali na Podhalu goralenvolk. Inicjatywa miała na celu nic innego, jak narzucenie góralom narodowości góralskiej na miejsce polskiej oraz ich docelową germanizację. Przy pomocy przedwojennego działacza politycznego dr. Henryka Szatkowskiego, który swoją drogą, możliwe, że był agentem Abwehry, zaczęli propagować ową ideę i nakłaniać górali do zadeklarowania przynależności do narodu góralskiego.

Ilu górali rzeczywiście przyjęło propozycję Niemców? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta głównie ze względu na to, że nie zachowała się ewidencja kart G, które były kenkartami wydawanymi góralom, którzy zadeklarowali przynależność do narodu góralskiego. Niemniej było to około 20% ludności. Oczywiście statystyki mogą się od siebie różnić ze względu na brak dokumentacji. Pozostali górale otrzymywali zwyczajne kenkarty. Część z górali deklarujących przynależność do goralenvolk zrobiła to z własnej woli. Jednak większość została do tego zmuszona poprzez groźby i przymus. Czyli to, w czym naziści specjalizowali się najbardziej.
Wyświetl ten post na Instagramie
Czytaj więcej: „Tyle co nic” – czy wieś na pewno taka wesoła? [RECENZJA]
Marcin Koszałka z nowym filmem – piękno Tatr i genialna gra aktorska
Skoro mamy już za sobą rys historyczny, możemy przejść do omawiania filmu „Biała odwaga” w reżyserii Marcina Koszałki. Co na pewno zasługuje na pochwałę, to sposób, w jaki reżyser pokazał góry i zakopane. Piękne widoki sprawiają, że widz dosłownie nie może oderwać wzroku od ekranu. Ma się ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Czy może raczej Tatry?
Ukłon należy się także w stronę Małgorzaty Gwiazdeckiej i Joanny Pamuły, które odpowiedzialne były za kostiumy aktorów. Ludowe stroje górali pokazane były z ogromną dbałością o detale. Sandra Drzymalska (Jest naprawdę ekstra, Stulecie Winnych) w roli Bronki była niezwykle przekonująca w swojej grze aktorskiej, a to, jak pięknie wyglądała w tradycyjnym, góralskim ubraniu, podkreślało jej autentyczność. W swoich rolach równie dobrze poradzili sobie także Filip Pławiak (Prosta historia o morderstwie, Wołyń, Pokłosie) i Julian Świeżewski (Zwykłe losy Zofii, Wołyń, Rojst). Ogólnie rzecz ujmując, cała obsada aktorska była strzałem w dziesiątkę.
„Biała odwaga”: historia pokazana po łebkach
Niestety można odnieść wrażenie, że historia goralenvolk jest w filmie pokazana niedbale. Bardzo mało było chociażby o ruchu oporu na Podhalu czy o kurierach podhalańskich. Owszem te wątki się pojawiły, ale nie były dokładnie zgłębione, a jedynie muśnięte. Reżyser postanowił także poruszyć kwestię górali, którzy sprzeciwili się Niemcom i przez to zostali osadzeni w obozach koncentracyjnych. Jednak sposób, w jaki to zrobił, był tak absurdalny, że nie mógł mieć nic wspólnego nie tylko z prawdą historyczną, ale nawet z obozowymi realiami.
Taki sposób pokazania ludzi z Podhala, jak zostało to zrobione w filmie, może nie tylko wprowadzić w błąd widza, ale jest przede wszystkim bardzo krzywdzący i niesprawiedliwy wobec samych górali.
Oczywiście film fabularny nigdy nie może być traktowany jak źródło wiedzy historycznej. Niemniej dobrze by było, gdyby twórcy przywiązywali większą wagę do złożoności niektórych kwestii i realiów, jakie panowały w czasach, pokazywanych na ekranie.
Czytaj więcej: One Górali się nie boją. Sandra Drzymalska i Wiktoria Gorodecka w „Białej odwadze.” Film wkrótce na ekranach kin.
Źródła:
Goralenvolk. Narzędzie niemieckiej polityki wobec Podhala – Okupacja niemiecka – Przystanek Historia
Goralenvolk – sługusy Hitlera spod samiuśkich Tater | CiekawostkiHistoryczne.pl