Kontrowersyjny wieniec
Jak podaje portal Onet.pl, do zdarzenia doszło o godzinie 9 rano. Mimo że obchody obstawione były naprawdę dużą ilością policji, to aktywistom udało się złożyć wieniec z tabliczką z kontrowersyjnym napisem „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach pogodowych. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”. W efekcie między uczestnikami obchodów a aktywistami doszło do szarpaniny. Przypomnijmy, że w Smoleńsku, w momencie kiedy doszło do katastrofy z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, okolica spowita była gęstą mgłą. W wyniku tego zdarzenia śmierć poniosła cała załoga i wszyscy pasażerowie. Łącznie 95 straciło życie.
Czytaj więcej: Protest na ulicach Warszawy. Rolnicy mówią NIE „Zielonemu Ładowi” i domagają się interwencji od rządu!
Jarosław Kaczyński: „Ja cię jeszcze dorwę”
Wyraźnie wzburzony Jarosław Kaczyński wykrzykiwał słowa „Ja cię jeszcze dorwę” do jednej z osób broniących wieńca. Mimo że politycy PiS starali się odeprzeć kontrmanifestantów, to nie udało im się w tamtym momencie usunąć wieńca. Ostatecznie jednak zajął się tym poseł Marek Suski, który półtorej godziny po awanturze wrócił na plac Piłsudskiego i uzbrojony w szczypce odciął kontrowersyjną tabliczkę, po czym schował ją pod płaszcz. Na miejscu wciąż była policja. Jeden z funkcjonariuszy mówił coś do polityka, prawdopodobnie pouczył go, że to co robi jest bezprawne. „Wy bezcześcicie pamięć prezydenta” – powiedział Suski do aktywistów, którzy wciąż przebywali na miejscu.
Na plac Piłsudskiego wrócił także Jarosław Kaczyński, który z jednym z policjantów zaczął dyskusję na temat „ordynarnego obrażania jego brata”, na co usłyszał od aktywistów odpowiedź „Osiem lat nas obrażałeś człowieku”.
Całe zajście skończyło się na tym, że Jarosław Kaczyński został odprowadzony do swojej limuzyny przez funkcjonariuszy policji, dyskutował z jednym z nich jeszcze przez kilka minut, po czym odjechał.