Donald Trump aktywnie uczestniczy w kampanii, wyrażając, m.in. wsparcie dla zabiegów zapłodnienia in vitro. To odpowiedź na orzeczenie Sądu Najwyższego stanu Alabama. Trump wezwał do natychmiastowej zmiany stanowych przepisów. Republikanie dystansują się od orzeczenia sądu w Alabamie, który uznał, że zamrożone embriony są dziećmi i każdy, kto je niszczy może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.
Główna kontrkandydatka Trumpa po stronie republikańskiej, była ambasador USA przy ONZ, Nikki Haley planuje duże wydatki na reklamę w stanach, które będą głosować w tzw. Superwtorek. Pokazuje to jej determinację w przedwyborczej walce.
Reprezentujący Demokratów, prezydent Joe Biden kładzie nacisk, przede wszystkim na… swój PR, pokazując osiągnięcia gospodarcze po pandemii COVID-19, podkreślając spadek bezrobocia do poziomów wielopokoleniowych, wzrost PKB szybszy niż oczekiwano i równie szybki wzrost płac. Jednakże, inflacja, która wzrosła w zeszłym roku, pozostaje źródłem niepokoju wśród wyborców, mimo ostatnich spadków.
Niezadowolenie i polaryzacja
Zgodnie z badaniami Pew Research Center, większość, bo aż 63 proc. Amerykanów jest niezadowolona z grona kandydatów biorących udział w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Odzwierciedla to szersze uczucie frustracji wobec polityki i kampanii wyborczych. Krytykowane za bycie zbyt długimi, nie koncentrującymi się na właściwych kwestiach, i brak dobrych kandydatów, kampanie wyborcze są postrzegane jako mniej informacyjne i bardziej męczące niż kiedykolwiek!
To, co wydaje się łączyć Amerykanów, niezależnie od ich przekonań politycznych, to wspólne odczucie, że debata polityczna stała się mniej interesująca, nie mówiąc już o merytoryce i oparciu o fakty. Wielu z nich wyraża pogląd, że polityczne debaty stają się coraz bardziej stresujące, a nawet frustrujące.
Widmo fakenewsów
Analiza The Survey Center on American Life rzuca światło na głębokie podziały wśród Amerykanów, podkreślając różnice w postrzeganiu kluczowych problemów, takich jak inflacja, opieka zdrowotna, przemoc z użyciem broni czy zmiany klimatyczne. Te różnice pokazują, jak polaryzowana stała się amerykańska polityka, gdzie nawet kwestie, które powinny łączyć, takie jak zdrowie publiczne czy bezpieczeństwo, są przedmiotem politycznych rozgrywek.
Kampania wyborcza do 2024 roku ukazuje, że zarówno Joe Biden, jak i Donald Trump nie cieszą się szczególnie dużym uznaniem wśród amerykańskiej opinii publicznej, z tym że Trump wzbudza znacznie silniejsze negatywne uczucia. Analiza wskazuje również na słabą pozycję Bidena jako urzędującego prezydenta, z tylko 43% Amerykanów aprobujących to, w jaki sposób sprawuje swój udział.
Młodzi Amerykanie, szczególnie ci z pokolenia Z, znajdują się w nietypowej sytuacji. Z jednej strony są świadkami niezwykłej polaryzacji i często toksycznej atmosfery politycznej. Z drugiej, mają szansę na wykorzystanie swojego głosu do wyrażenia swoich przekonań i wpływania na kierunek, w którym zmierza ich kraj.
Jest to pokolenie, które dorastało w erze mediów społecznościowych, co oznacza, że mają dostęp do szerokiego zakresu informacji, ale również są narażeni na dezinformację i polaryzujące narracje. Wyzwaniem dla młodych wyborców jest nie tylko to, na kogo głosować, ale również jak filtrować informacje i angażować się w debatę polityczną w sposób konstruktywny i oparty na faktach.
Przyszłość demokracji
Co więc można zrobić? Kluczem stają się edukacja polityczna i medialna. Zrozumienie, jak analizować źródła informacji, rozpoznawać wiarygodne narracje i unikać pułapek.
Po drugie, ważne jest, by młodzi ludzie angażowali się nie tylko cyfrowo, ale również lokalnie. Udział w lokalnych inicjatywach, wolontariat w kampaniach wyborczych, czy nawet organizowanie spotkań dyskusyjnych może pomóc zrozumieć złożoność polityki oraz znaleźć wspólny grunt z osobami o różnych poglądach.
Nadchodzące wybory w 2024 roku będą testem nie tylko dla kandydatów i ich platform, ale także dla samej demokracji amerykańskiej. Czy młode pokolenie Amerykanów będzie w stanie przełamać bariery polaryzacji i wykorzystać swoją energię do kształtowania bardziej zjednoczonego społeczeństwa? Tylko czas pokaże, ale jedno jest pewne: głosy młodych ludzi będą miały kluczowe znaczenie.
Amerykańska kampania wyborcza 2024 roku rysuje obraz kraju w punkcie zwrotnym. Z jednej strony mamy do czynienia z głęboką polaryzacją i frustracją, z drugiej – z niezwykłą możliwością wpływania na przyszłość przez młode pokolenie. Jak młodzi Amerykanie poradzą sobie z tym wyzwaniem, może mieć dalekosiężne skutki nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale i dla całego świata.
W obliczu tych wyzwań, edukacja, zaangażowanie i otwartość na dialog stają się kluczowymi narzędziami, które mogą pomóc przełamać bariery dzielące Amerykanów. Młodzi wyborcy, stanowiący coraz większą część elektoratu, mają szansę nie tylko kształtować wynik nadchodzących wyborów, ale także przyszłość demokracji w USA.