Afryka – kontynent z jednej strony z ogromnymi problemami gospodarczymi, politycznymi i społecznymi, będący wciąż głównym odbiorcą globalnej pomocy rozwojowej. Z drugiej strony to region liczący ponad 1,3 mld potencjalnych konsumentów. Region, który może się poszczycić najmłodszą i najszybciej rosnącą klasą średnią na świecie. Ma ogromne zasoby naturalne oraz możliwości kadrowe.
Dlaczego Afryka to dobre miejsce na inwestycje? Chiny to wiedzą
Potencjał do robienia biznesu w Afryce i z Afryką jako pierwsze dostrzegły Chiny, o czym najlepiej świadczą liczby. W 2003 roku wartość chińskich inwestycji bezpośrednich na kontynencie afrykańskim wyniosła 75 mln dolarów. Trzy lata temu – w 2021 roku – już 5 mld dolarów! Komisja Europejska podała, że w 2019 roku ich skumulowana wartość wyniosła prawie 40 mld euro. To w kwestii inwestycji. Podobnie jest z handlem. Wartość obrotów handlowych w 2022 roku sięgnęła prawie 300 mld dolarów, z czego większość to eksport z Chin. Mówiąc wprost – Afryka stała się dla Państwa Środka ogromnym rynkiem zbytu! Poza tym Pekin chętnie udziela krajom Afryki finansowania – w formie pożyczek, obligacji, etc. – na różnego rodzaju projekty rozwojowe czy inwestycje.
Już od wielu lat Afryką interesują się inne kraje, ale najczęściej są to kraje azjatyckie. Tak naprawdę ten kontynent w dużej części opanowali już Chińczycy, którzy chyba jako pierwsi dostrzegli, że ta stereotypowa biedna, głodna Afryka to jest też świetne miejsce do tego, żeby wprowadzać technologię, uprawiać ziemię i wykorzystać klimat w tych miejscach, gdzie te uprawy można zbierać kilka razy w roku. Oni tam inwestują w drogi, budują lotniska, rozwijają przemysł i mocno inwestują w kraje afrykańskie. Natomiast państwa Zachodu są dużo mniej obecne na kontynencie afrykańskim, one trochę przegapiły ten moment na to, aby zainwestować w tamtych ludzi i w tamte miejsca
Mateusz Gasiński, prezes Fundacji Dobra Fabryka
Mateusz Gasiński, prezes Fundacji Dobra Fabryka
Dopiero niedawno zwiększenie inwestycji w Afryce zapowiedziały Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne państw Unii w Afryce wyniosły do tej pory łącznie niespełna 250 miliardów euro. Lata 2016-2019 to jedynie 5-procentowy wzrost. Dopiero niedawno Bruksela opracowała nową strategię dotyczącą Afryki. Chodzi o pakiet inwestycyjny Global Gateway o wartości 150 mld euro z przeznaczeniem m. in. na transformację cyfrową i ekologiczną. Zakłada się, że do 2040 roku Afryka będzie musiała podwoić podaż energii i zapewnić dostęp do elektryczności 600 mln osób.
Afryka i inwestycje: Polska dostrzega szansę
Poszukiwanie nowych rynków zbytu na towary, usługi czy technologie, możliwość obustronnej współpracy – to cel niedawnej wizyty w Afryce prezydenta Andrzeja Dudy. Wraz z małżonką odwiedzili Kenię, Rwandę i Tanzanię. Chodziło o promowanie polskiego biznesu, budowanie gruntu pod inwestycje i zacieśnianie relacji gospodarczych. Stąd rozmowy, czy udział w forach gospodarczych z udziałem przedstawicieli polskich firm. Prezydent był obecny przy podpisaniu dziewięciu umów bilateralnych. Odwiedził m. in. hutę cyny LuNa Smelter w Kigali, w Rwandzie. To nie przypadek. Jest tam zaangażowany największy polski kapitał. Dzięki temu kraj stał się największym przetwórcą cyny w całym regionie Afryki Środkowej i Wschodniej! Podczas polsko-rwandyjskiego forum gospodarczego Andrzej Duda wymienił wśród najbardziej perspektywicznych obszarów współpracy m. in. technologie wspomagające efektywność rolnictwa, technologie informacyjno-komunikacyjne i cyberbezpieczeństwo. Na rwandyjskim rynku już w tej chwili jest obecnych szereg polskich firm – jak choćby Asseco w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i usług IT.
Oprócz współpracy gospodarczej i promowania polskich firm prezydent Andrzej Duda w Afryce mówił również o bezpieczeństwie i sytuacji w Europie związanej z rosyjską agresją na Ukrainę, która wywołała też kryzys żywnościowy w Afryce. Jednym z poruszanych tematów była również pomoc rozwojowa dla Afryki pozostającej kontynentem z ogromnymi problemami gospodarczymi, politycznymi i społecznymi oraz głównym odbiorcą globalnej pomocy rozwojowej. Jednocześnie jest obszarem licznych niedoborów w infrastrukturze drogowej, telekomunikacyjnej, jak i energetycznej czy przemysłowej, a także miejscem ogromnych kontrastów, niskiej średniej zamożności konsumentów i niestabilności politycznej.
Co ciekawe Polska do 2004 roku sama znajdowała się wśród krajów-biorców pomocy rozwojowej. Zmieniło się to dopiero po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Dziś przeznaczamy na pomoc rozwojową ok. 2,9 mld zł rocznie, co odpowiada ok. 0,14 proc. dochodu narodowego brutto. Do 2030 roku ten odsetek ma wzrosnąć do poziomu 0,33 proc. Fundusze trafiają do kilku krajów regionu Afryki Subsaharyjskiej, w tym m. in. Etiopii, Kenii, Senegalu i Tanzanii. Jednym z największych polskich projektów w regionie jest program szkolenia kenijskich strażaków przez polskich instruktorów.
Eksperci i analitycy przekonują, że przyszłość Afryki zależy nie tylko od funduszy pomocowych, ale także – a nawet przede wszystkim – od włączenia tego regionu do światowej gospodarki poprzez współpracę handlową, inwestycyjną czy naukowo-techniczną, również z krajami Europy Środkowo-Wschodniej.