Kacper Krzemiński 
Sam pomysł rozmowy z rosyjskim przywódcą jest bardzo szeroko i, niemal jednoznacznie negatywnie komentowany na świecie. Putin, na wstępie rozmowy z amerykańskim dziennikarzem powiedział wprawdzie, że liczy na „poważną rozmowę, a nie talk – show”, ale jego późniejsze wypowiedzi miały niewiele wspólnego z rzeczywistym obrazem sytuacji.
Putin kłamie w sprawie wybuchu wojny
Prezydent Rosji przedstawił swoją, odbiegającą od prawdy teorię na temat przyczyn wojny ze swoim sąsiadem, twierdząc bezczelnie, że Ukraina „ma sztuczny charakter jako państwo”. W rozległym wywodzie odniósł się do historii obu krajów. Stwierdził, m.in, że termin „Ukrainiec” nie zawsze odnosił się do odrębnej grupy narodowościowej, lecz niejednokrotnie wskazywał na osobę żyjącą na obrzeżach Rosji. Zresztą w wypowiedziach Putina wiele było odniesień do przeszłości. Powrócił, m.in. do XVII wieku, twierdząc, że „Rosja musiała chronić ziemie ukraińskie przed uciskiem po apelach Bohdana Chmielnickiego”.
W kolejnych, trudnych do zaakceptowania dla wolnego świata wywodach rosyjski przywódca stwierdził, że Rosja pełni jedynie rolę obrońcy ludności rosyjskojęzycznej na terenach dzisiejszej Ukrainy. Za przyczyny obecnego konfliktu, przywódca Kremla uznał zmiany władzy w Ukrainie oraz protesty na Majdanie, które określił jako „wspierany przez Zachód zamach stanu”. Winę za te wydarzenia przypisał amerykańskim służbom.
Kreml, od początku konfliktu nie określa go mianem wojny a jedynie „specjalnej operacji wojskowej”, której celem ma być rzekoma “denazyfikację Ukrainy, która gloryfikuje nazistowskich kolaborantów”, co jest oczywistą nieprawdą. Rosyjski przywódca stwierdził, że Ukraina nie dąży do rozwiązania konfliktu, a „brak dialogu” frustruje Rosję. Zapowiedział zwycięstwo, podkreślając, że Rosja będzie bronić swoich interesów do końca.
Zdaniem Putina Zachód zdaje sobie z tego sprawę. Jego zdaniem ten „boi się silnej Rosji”, jednak jeszcze bardziej ma się bać, rzekomo rosnącej potęgi Chin. Przywódca Kremla przekonywał, że nie dąży do globalnego konfliktu z użyciem broni nuklearnej. Takie doniesienia nazwał próbą zastraszania.
Rosyjski dyktator oskarża Stany Zjednoczone
Tucker Carlson spytał Władimira Putina, czy naprawdę sądzi, że USA mogłoby zaatakować Rosję. W odpowiedzi usłyszał, że prezydent Rosji nigdy tak nie uważał. Dodał jednocześnie, że z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, Joe Bidenem ostatni raz rozmawiał jeszcze przed inwazją na Ukrainę. Jak dodał – więcej rozmawiać z nim nie zamierza, bo – jak dodał – Stany Zjednoczone dostarczają broń Ukrainie. Zresztą wrogość wobec USA dało się wyczuć niemal w każdym zdaniu rosyjskiego dyktatora. Putin powiedział, m.in., że jego zdaniem za wysadzeniem gazociągu Nord Stream stoją amerykańskie służby wywiadowcze CIA.
Putin łże w sprawie Polski
Władimir Putin w wywiadzie wspomniał też o Polsce. Oświadczył, że nie ma żadnych roszczeń wobec Polski ani innych krajów. Zaznaczył, że nie planuje ataku na Polskę, dodając bezczelnie, że „chyba że będzie to odparcie ataku z Warszawy”.
Ponadto stwierdził, że „Ukraina otrzymała tereny, które wcześniej należały do Węgier i Polski”, a „Węgrzy, którzy mieszkają w zachodniej Ukrainie, chcieliby powrotu do historycznej ojczyzny”. W kolejnym, propagandowym wywodzie starał się tłumaczyć, że to Polska wprowadziła pojęcie „Ukraina”, aby nazwać swoje przygraniczne tereny, a następnie „polonizowała ludność”, podając, że ludzie mieszkający na granicy nie są Rosjanami, lecz Ukraińcami.
Jeszcze bardziej absurdalny wydaje się kolejny wywód rosyjskiego dyktatora, w którym oskarżył on Polskę o… wywołanie II wojny światowej. Putin kłamliwie oskarżył nasz kraj o rzekomą współpracę z nazistowskim zbrodniarzem, Adolfem Hitlerem! „Tak więc przed II wojną światową Polska współpracowała z Hitlerem” – mówił – „i choć nie ustąpiła żądaniom Hitlera, to jednak razem z Hitlerem brała udział w rozbiorze Czechosłowacji, gdy Polacy nie oddali korytarza gdańskiego i posunęli się za daleko, popychając Hitlera do rozpoczęcia II wojny światowej poprzez atak na nich”. Zresztą każde, kolejne zdanie Putina w wywiadzie dla Carlsona wydaje się być coraz bardziej absurdalne. „Dlaczego 1 września 1939 roku wojna rozpoczęła się przeciwko Polsce? Polska okazała się bezkompromisowa, a Hitlerowi nie pozostało nic innego, jak tylko przystąpić do realizacji swoich planów z Polską”. – mówił, oskarżany przez prodemokratyczny świat o zbrodnie wojenne rosyjski przywódca.
Co dalej z amerykańskim dziennikarzem?
Na zakończenie, Tucker Carlson poruszył sprawę amerykańskiego dziennikarza z „The Wall Street Journal”, 31-letniego Evana Gershkovicha. Mężczyzna został zatrzymany przez FSB w marcu ubiegłego roku. Władimir Putin oskarża go o działalność szpiegowską. Stwierdził, że nie ma zamiaru go uwolnić, ale jest gotów do negocjacji.
Polska nie gryzie się w język
Nie trzeba było długo czekać na reakcję Polski na wywiad rosyjskiego przywódcy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego samego dnia opublikowało oświadczenie wskazujące na kłamstwa Władimira Putina. Podkreślono, że nie były one w trakcie rozmowy prostowane przez Carlsona.
MSZ wskazuje, że Polska przed II wojną światową dążyła do utrzymania „dobrosąsiedzkich relacji z Niemcami”, jednak nie było mowy o zawarciu przez Polskę jakiegokolwiek sojuszu militarnej współpracy z Hitlerem. W oświadczeniu napisano: „Polska w okresie międzywojennym znajdowała się między dwoma agresywnymi sąsiadami: Niemcami i Rosją, które nie uznawały w praktyce prawa narodu polskiego do samodzielnego państwa. W Berlinie w 1934 roku została podpisana polsko – niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy, która miała gwarantować rozwiązywania sporów środkami pokojowymi. Ale wcześniej, w 1932 roku, podpisany został analogiczny pakt o nieagresji z ZSRR”.
W odpowiedzi na oskarżenia Putina o „zmuszenie” przez Polskę Hitlera do inwazji, Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreślono, że II Rzeczpospolita odrzuciła żądania nazistowskich Niemiec dotyczące wejścia w sojusz wymierzony przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Przypomniano także o pakcie Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Niemcy i ZSRR zaatakowały Polskę w 1939 roku. „Rosja sowiecka i hitlerowskie Niemcy zgodnie współpracowali ze sobą do czerwca 1941 roku” – czytamy w komunikacie.
MSZ odniosło się także do propagandowych haseł Putina dotyczących Ukrainy. Resort spraw zagranicznych napisał, że „Współczesna Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu. Bolszewicy jej nie stworzyli a jedynie podbili część jej terytorium, czyniąc z niej jedną z radzieckich republik. Ukraina powstała dzięki woli samych Ukraińców”. Przypomniano także, że Kijów nie był „historycznie ziemią rosyjską”.
Na stwierdzenie prezydenta Rosji o tym, że sama idea ukraińskiego narodu narodziła się w Polsce, ministerstwo wytłumaczyło, że „Proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie. Nikt sztucznie nie wymyślił narodu ukraińskiego”.
Do wywiadu z Władimirem Putinem odniósł się także szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak – Kamysz, pytany o to, czy wypowiedzi prezydenta Rosji nie przypominają mu deklaracji sprzed inwazji w Ukrainie w 2022 roku. Wtedy Putin także mówił, że nie ma zamiaru atakować Ukrainy. Wicepremier odpowiedział, że „im częściej ktoś powtarza, że nie ma zamiaru czegoś zrobić, tym bardziej powinniśmy być podejrzliwi wobec takich deklaracji”. Dodał także, że musimy skupić się na swoich zadaniach, przygotować na różne sytuacji i nic nie może uśpić naszej czujności. Kosiniak – Kamysz podkreślił, że deklaracje przywódcy Kremla nie mają żadnej wiarygodności.
