Na skróty
Max Verstappen pierwszy raz wygrywa w Szanghaju
Wydawać by się mogło, że kierowca o takich umiejętnościach co Max Verstappen osiągnął już wszystko. Jednak dzisiejsze zwycięstwo było jego pierwszym na torze w Chinach. Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy miała przerwa od organizowania wyścigów w Chinach, spowodowana pandemią COVID-19. Ostatni wyścig odbył się tutaj bowiem w 2019 roku, kiedy to Max Verstappen nie miał do dyspozycji jeszcze bolidu zdolnego walczyć o zwycięstwa w każdym wyścigu. W tamtych latach dominował Mercedes, stąd też była to dopiero pierwsza prawdziwa okazja dla Holendra do wygrania Grand Prix Chin. Tak też się stało i kierowca RedBulla może od tej pory poszczycić się statystyką wygranych wyścigów na aż 26 różnych torach.
Lando Norris z drugim miejscem
Wygrana nie była dziś możliwa, lecz Lando Norris utarł nosa RedBullowi zgarniając drugie miejsce. Sergio Perez wprawdzie ukończył wyścig na podium, jednak nie zapewnił austriackiemu konstruktorowi 1-2 na finiszu. Młody kierowca McLarena dzięki dobrej taktyce swojego zespołu, znakomitej jeździe oraz odrobienie szczęścia okazał się dziś szybszy niż drugi kierowca dominującego zespołu. Zaczęło się niepokojąco dla Brytyjczyka, gdyż kiedy wirtualny samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze, on akurat minął zjazd do boksu, co uniemożliwiło mu zmianę opon w optymalnym momencie wyścigu. Jednak szczęście jeszcze się do niego uśmiechnęło.
VSC przez problemy z usunięciem unieruchomionego bolidu Bottasa wydłużył się na tyle, że Lando Norris zdążył zrobić całe okrążenie za nim i zjechać na zmianę opon. Dzięki temu nie stracił on bardzo ważnego czasu, co umożliwiło jemu i jego zespołowi dalszą walkę o wysoką pozycję. Nie wiadomo jak potoczyłyby się losy wyścigu kierowcy McLarena, gdyby nie wyjątkowe szczęście, jakim został obdarzony. Jednak co by nie mówić, jego występ był fantastyczny, a bardzo dobre tempo zostało wynagrodzone nie tylko drugim miejscem na mecie, ale również pierwszym w głosowaniu na kierowcę dnia.
Lance Stroll zrujnował wyścig Ricciardo
Kiedy podczas 26 okrążenia cała stawka szykowała się do wznowienia wyścigu za samochodem bezpieczeństwa, Lance Stroll wykazał się wyjątkową nieodpowiedzialnością. Na przedostatnim zakręcie toru, a więc nieopodal linii startu, Kanadyjczyk z ostrym impetem wjechał w wolno jadący bolid Daniela Ricciardo. Wolna jazda była oczywiście spowodowana brakiem możliwości wyprzedzania, kiedy każdy bolid był bardzo blisko siebie. Stąd też nasuwa się pytanie: dlaczego Stroll nie przewidział, że w i tak bardzo wolnym zakręcie będzie korek?
Sam zainteresowany tłumaczył się na radiu, że to Ricciardo go ,,brake testował”, czyli intencjonalnie zahamował za mocno. Ta wymówka jednak zdaje się nie być wystarczająca, aby usprawiedliwić to zajście, gdyż w momencie wypadku cała stawka wciąż znajdowała się pod regulacjami samochodu bezpieczeństwa, co obligowało każdego kierowcę do wolnej i bezpiecznej jazdy. Lance Stroll takiej nie dotrzymał, co spowodowało przedwczesne zakończenie wyścigu Daniela Ricciardo. Tak na platformie X o wypadku Strolla napisał Cezary Gutowski:
Kompromitacja porządkowych wyścigu
Kiedy podczas 21 okrążenia wyścigu bolid Valtterego Bottasa uległ awarii, każdy z nas pewnie myślał, że usunięcie go potrwa tylko chwilę. Nic bardziej mylnego. Porządkowym uprzątnięcie toru zajęło tyle czasu, że sędziowie musieli zamienić początkowy VSC na pełen samochód bezpieczeństwa. Co gorsza, na transmisji na żywo widać było przez kilka sekund kadr pokazujący jak porządkowi nieporadnie walczą ze stojącym bolidem. Próbowali go przepchać, lecz kilkanaście osób nie dało rady. Cała sytuacja wyglądała komicznie, jednak problem był poważny. Z każdą minutą uciekał czas, który powinien być przeznaczony na ściganie. Ostatecznie bolid udało się usunąć z toru po dopiero 5 okrążeniach za najpierw VSC, a później samochodem bezpieczeństwa.
Podsumowanie tabeli po Grand Prix Chin
Max Verstappen wyrobił sobie dosyć spokojną przewagę nad drugim w tabeli kierowców Sergio Perezem. Holender ma 110 punktów, a Meksykanin 85. Kierowcy Ferrari zajmują dwie dalsze pozycje, mając odpowiednio 76 punktów – Leclerc i 69 – Sainz. Jednak tuż za ich plecami czają się obaj kierowcy McLarena. Lando Norris posiada dorobek 58 punktów, a Oscar Piastri ma od niego 20 punktów mniej.
Przechodząc do konstruktorów, RedBull ze 195 punktami jest liderem, a Ferrari oddala się od nich coraz bardziej, mając 151 punktów. McLaren z 96 punktami ma wyraźny odstęp zarówno od Ferrari, jak i Mercedesa, który na czwartym miejscu ma jedynie 52 punkty.
W obu tabelach widzimy zależności. Pierwsza z nich to fakt, że RedBull dominuje wyraźnie i nikt nie jest w stanie zagrozić zarówno im, jak i Verstappenowi. Druga z kolei to przewaga Ferrari nad McLarenem, jednak dzisiejszy występ Norrisa daje nadzieje fanom Brytyjczyka na owocny sezon, w którym Lando Norris może pokusi się o swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Oczywiście to musiałoby się stać w sprzyjających okolicznościach, kiedy Max Verstappen nie zdominuje wyścigu, jednak czasu do grudnia jest jeszcze dużo, a w tym sporcie wszystko jest możliwe.