W artykule, m.in.:
– Oczywiście, że jestem gotowy, żeby grać od początku. Ale to na koniec trener podejmuje decyzję najlepszą dla zespołu. Ja jestem przygotowany na każdy wariant. Jak wyjdę w pierwszej jedenastce, to dam z siebie wszystko. Jak wejdę z ławki, będzie podobnie. Jeśli nie wejdę wcale, to swoją energię przekażę zespołowi i postaram się pomóc w taki sposób – mówił Kamil Grosicki, który w środę pojawił się z Probierzem na przedmeczowej konferencji prasowej.
– Już odpowiadałem panu w hotelowym barze, ale też może od razu doprecyzuję, że rozmawialiśmy tam bez niczego, by później nie było niedomówień – żartował po chwili trener Michał Probierz – wszyscy zawodnicy mają szanse wystąpić, Kamil również. Ale nie ma na teraz decyzji, jeżeli chodzi o skład, podejmiemy ją dopiero po treningu ale to będą trudne wybory, bo wiemy, że czterech piłkarzy będziemy musieli odesłać na trybuny – przypominał selekcjoner i znowu uciekł od odpowiedzi, czy Grosicki z Estonią zagra od początku.
Lewandowski jako pewniak, a obok niego Adam Buksa?
Dotychczasowa zasada, według której piłkarze uczestniczący dzień przed meczem w konferencji prasowej z selekcjonerem, następnego dnia dostawali szansę gry od pierwszej minuty, może ulec zmianie. Na podstawie ostatniego treningu wydaje się, że Grosicki rozpocznie mecz z Estonią na ławce. Probierz może zdecydować się na inną, bardziej sprawdzoną opcję, wprowadzając na boisko dwóch typowych napastników: Roberta Lewandowskiego i Adama Buksę.
Obecność Lewandowskiego to nie jest żadne zaskoczenie. Kapitan reprezentacji Polski i jej najlepszy strzelec w historii przyjechał w poniedziałek na kadrę w doskonałym nastroju.
– Czy to był mój najlepszy mecz w Barcelonie? Nie wiem, możliwe, ale nie patrzę na to w ten sposób – mówił w poniedziałek Robert Lewandowski, który dzień wcześniej spotkanie w LaLiga kończył z golem i dwoma asystami, a Barcelona wygrała z Atletico Madryt 3:0.
Natomiast niespodzianką może być postawienie na Adama Buksę. Warto zauważyć, że 28-latek regularnie występuje w barwach Antalyasporu. W miniony weekend zdobył bramkę z rzutu karnego, przyczyniając się do zwycięstwa 2:1 jego drużyny nad prowadzonym przez Fernando Santosa Besiktasem. Innym napastnikiem, który ma znacznie większe doświadczenie w kadrze, jest Karol Świderski. A jeszcze jednym kandydatem jest Krzysztof Piątek, ostatnio skuteczny i również grający w lidze tureckiej, który powraca do reprezentacji po rocznej przerwie.
Skład reprezentacji z niespodziankowym powołaniem
Na marcowe zgrupowanie Probierz powołał 27 zawodników, w tym czterech z Ekstraklasy. Największym zaskoczeniem jest obecność Tarasa Romanczuka, defensywnego pomocnika Jagiellonii Białystok, chociaż selekcjoner wcześniej sygnalizował, że w swoich marcowych wyborach mogą pojawić się niespodzianki. Już dwa tygodnie przed ogłoszeniem składu mówił w „Kanale Zero”, że rozważa nazwisko jednego gracza z ligi krajowej, który będzie pasował do stylu gry przeciwników, przede wszystkim Estonii.
Romanczuk, który dotychczas zaliczył tylko jedno spotkanie w kadrze za czasów Adama Nawałki, odpowiadał opisowi selekcjonera. Po sześciu latach powrócił do reprezentacji. Dzień przed meczem z Estonią dochodziły do nas sygnały z otoczenia drużyny, sugerujące, że może nawet wrócić od razu do pierwszej jedenastki. W środę Probierz testował w środku pola Damiana Szymańskiego. Jednakże okazało się, że było to jedynie zmyłką, gdyż kilka godzin później PZPN ogłosił, że pomocnik AEK Ateny – wraz z Dominikiem Marczukiem, Bartoszem Bereszyńskim i Sebastianem Walukiewiczem – zostanie w czwartek odesłany na trybuny.
Nie wykluczamy, że z Estonią w środku pola zagra Romanczuk. To byłaby niespodzianka, ale z drugiej strony ten wybór się broni, bo atutem Romanczuka są nie tylko regularne występy w liderującej w ekstraklasie Jagiellonii, ale również dobra i równa forma. A także to, że ze wspólnej gry w Białymstoku doskonale pamięta 39-letniego Konstantina Wasilijewa, czyli wciąż kapitana i gwiazdę reprezentacji Estonii.
– Wiemy, że Estonia to zespół, który ma stabilną defensywę. Też wysokich piłkarzy, którzy starają się płynnie przechodzić do kontrataków. Ale my chcemy patrzeć przede wszystkim na siebie – zaznaczył Probierz. I choć nie chciał wybiegać w przyszłość dalej niż do czwartkowego meczu z Estonią, wszyscy liczymy, że najważniejsze spotkanie jego kadra zagra dopiero we wtorek. W Cardiff albo w Helsinkach – ze zwycięzcą meczu Walia – Finlandia – gdzie stawką będzie wyjazd na Euro.
Tak może wyglądać skład reprezentacji Polski:
Szczęsny – Dawidowicz, Salamon, Kiwior – Cash, Romanczuk, S. Szymański (Moder), Frankowski – Zieliński – Grosicki (Buksa), Lewandowski.