Niemiecki rząd podjął decyzję, która może zmienić… europejską scenę narkotykową. Projekt ustawy o legalizacji marihuany przeszedł przez rząd i czeka na zielone światło od parlamentu. Jeśli wszystko pójdzie jak po maśle, od 2024 roku w Niemczech będziesz mógł legalnie trzymać przy sobie do 25 gramów trawki i uprawiać do trzech roślinek konopi indyjskich. Oczywiście jeśli jesteś pełnoletni.
Dlaczego akurat teraz?
To nie jest spontaniczna decyzja. Niemcy, podobnie jak wiele krajów, długo walczyły z problemami związanymi z nielegalnym obrotem narkotykami. Marihuana. Jej legalizacja to – jak tłumaczą rządzący – krok w stronę regulacji rynku, ograniczenia przestępczości i zwiększenia ochrony konsumentów. „Zamiast suchej prohibicji, która w Niemczech nie działa, wybieramy świadomą konsumpcję i kontrolę jakości” – mówi niemiecki minister zdrowia, Karl Lauterbach.
Co to zmienia?
Zdania, co do decyzji niemieckiego rządu są podzielone. Część komentatorów twierdzi, że konsumpcja marihuany przestaje być tematem tabu. Wychodzi, tym samym na światło dzienne, co daje szansę na otwartą rozmowę o ryzyku, bezpieczeństwie i zdrowym podejściu do używek. Jak dodają – oznacza to także, że konsumenci będą mieli większą kontrolę nad tym, co kupują. Będą wiedzieli, co palą.
Są i przeciwnicy tego kroku, argumentując to konkretami. Jednym z głównych argumentów przeciwko legalizacji jest obawa o negatywne skutki zdrowotne związane z używaniem marihuany, w tym potencjalne ryzyko uzależnienia, wpływ na zdrowie psychiczne (np. zwiększone ryzyko psychotycznych epizodów wśród osób predysponowanych), a także wpływ na rozwój mózgu u młodych ludzi.
Krytycy wskazują również na potencjalne zagrożenie, jakie legalizacja marihuany może stanowić dla bezpieczeństwa na drogach, podnosząc kwestię zwiększonej liczby wypadków z udziałem kierowców pod wpływem substancji.
Niektórzy przeciwnicy legalizacji argumentują, że zalegalizowanie marihuany może wysłać społeczeństwu sygnał, iż jej używanie jest akceptowalne moralnie i społecznie, co może prowadzić do wzrostu jej konsumpcji, zwłaszcza wśród młodzieży. Wskazuje się także na brak wystarczających badań naukowych potwierdzających długoterminowe skutki legalizacji marihuany na społeczeństwo i zdrowie publiczne, co czyni takie działanie przedwczesnym. Niektórzy przeciwnicy sugerują, że legalizacja może niekoniecznie doprowadzić do spadku przestępczości związanej z narkotykami, a nawet może prowadzić do wzrostu innych form przestępczości. Podnoszone są również obawy dotyczące wpływu legalizacji na rynek pracy, w tym kwestie związane z bezpieczeństwem i wydajnością pracowników pod wpływem marihuany.
Niemcy narzucają narracje?
Istnieje przeświadczenie, że decyzja niemieckiego rządu może mieć wpływ na inne europejskie kraje. Niemcy, po prostu, jako jedna z wiodących gospodarek na kontynencie, mogą zainspirować inne kraje do przemyślenia swojej polityki narkotykowej. Może to być początek zmian na większą skalę. Kto wie, może i w Polsce doczekamy się dyskusji na ten temat?
Głośna sprawa
Jak to zwykle bywa, opinie są podzielone. Są tacy, co krzyczą „nareszcie!”, celebrując zmianę, jakby to był koniec prohibicji na amerykańskim poziomie z lat 30. XX wieku. Inni podchodzą do tematu z większą rezerwą, obawiając się, że to otworzy puszkę Pandory i spowoduje więcej problemów niż rozwiąże.
Czy to początek nowej ery? Czas pokaże. Jedno jest pewne – młodzi ludzie na całym świecie uważnie obserwują te zmiany, gotowi na dyskusję i własne decyzje. A co wy o tym myślicie? Marihuana. Czy jej legalizacja to krok w dobrym kierunku?