Poniedziałek. Jak ja tego nie lubię…

Poniedziałek. – dzień, który dla wielu z nas jest synonimem powrotu do rutyny, zakończenia wolności i początku nowego tygodnia obowiązków. Skąd bierze się ta niechęć? Częściowo wynika to z psychologicznego przejścia z wolności weekendu do struktury tygodnia pracy. Kultura popularna tylko pogłębia ten obraz, pełen odniesień w filmach, muzyce i literaturze, które przedstawiają poniedziałek jako coś, czego należy unikać.

W polskim kinie mamy kultowy film „Nie lubię poniedziałku”, który humorystycznie ukazuje absurdy socjalistycznej rzeczywistości i pechowe sytuacje, jakie mogą spotkać bohaterów właśnie w poniedziałek. To dzieło, choć osadzone w konkretnej epoce, doskonale oddaje poniedziałkowy niepokój, który wydaje się być uniwersalnym doświadczeniem.

Muzyka również nie pozostaje dłużna. „I Don’t Like Mondays” The Boomtown Rats to klasyczny przykład, jak poniedziałkowy blues może zostać przekształcony w przebój. Utwór, choć inspirowany tragicznym wydarzeniem, dla wielu stał się hymnem wyrażającym niechęć do poniedziałków.

Ale czy da się polubić poniedziałki? Może kluczem jest zmiana perspektywy. Zamiast traktować poniedziałek jako koniec czegoś dobrego, można go postrzegać jako nowy początek, szansę na to, aby coś zmienić, poprawić, zacząć od nowa. Poniedziałek może być motywacją do działania, pierwszym krokiem do realizacji naszych planów i marzeń.

Niewątpliwie poniedziałki mają złą prasę, ale pamiętajmy, że to tylko jeden dzień w tygodniu. Jak mówi stare przysłowie: „Nie taki diabeł straszny…”. Może więc warto dać poniedziałkom szansę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE ARTYKUŁY