Przed nami 1/4 Ligi Mistrzów!

Mówiąc o Lidze Mistrzów mamy na myśli mecze drużyn, które zasiadają w piłkarskim panteonie. Z pewnością takimi zespołami mogą być obecne ćwierćfinałowe pary. Biorąc pod uwagę fakt, że w jednym dniu muszą być rozegrane dwa mecze o tej samej godzinie to aż szkoda, że trzeba się decydować, który mecz obejrzeć.

Oto pary które zagrają o półfinał:

Zatem czekają nas elektryzujące kwietniowe wieczory…

Przedwczesny finał w 1/4 Ligi Mistrzów!

Hitem wtorkowych meczów z pewnością będzie mecz na Santiago Bernabeu pomiędzy Realem Madryt a Manchesterem City. Oba kluby mierzyły się już w poprzednich edycjach, a los chciał że trafili na siebie ponownie.

Drużyna Pepa Guardioli ma duże ambicje żeby obronić triumf z poprzedniego sezonu. Za to drużyna Carlo Ancelottiego chce wziąć rewanż za ostatnią dotkliwą porażkę z The Citizens, gdzie na ich stadionie musieli aż cztery razy wyciągać piłkę z siatki, wskutek czego musieli pożegnać się z Ligą Mistrzów na etapie półfinału.

Przewagą „Królewskich” może być duża zaliczka punktowa nad Barceloną w La Lidze i ostatnia przerwa w ligowych rozgrywkach z powodu finałowego meczu Copa Del Rey, który został rozegrany w sobotę. Zaś Manchester City cały czas musi być „pod prądem” w walce o mistrzostwo. Będzie to mecz drużyn, o których decydują detale w grze, więc możemy się tylko zastanawiać czy wygra świeżość i wypoczynek czy koncentracja i rytm meczowy, a tego dowiemy się już dziś w Madrycie.

Statystyki mówią dużo… ale nie wszystko

Wiadomo nie od dziś, że statystyki są kluczowe aż do pierwszego gwizdka sędziego. Wszystko co później jest pisane na nowo, ale nie można przejść obojętnie obok drużyn, które w swoich szeregach mają piłkarzy którzy dają gwarancję dużej ilości goli i asyst. O króla strzelców tej edycji ligi mistrzów walczy Erling Haaland który ma na koncie 6 bramek. W obozie rywala dwa trafienia mniej ma Jude Bellingham, który rozgrywa wyśmienity sezon w Realu, a do tego może pochwalić się 4 asystami w tej edycji Ligi Mistrzów.

Uskrzydlony Arsenal vs. zagubiony Bayern

W drugim wtorkowym meczu Ligi Mistrzów zobaczymy dwie ekipy które w swoich ligach znajdują się na odwrotnych biegunach. Kanonierzy w ostatni weekend wskoczyli na pozycję lidera w angielskiej Premier League i to właśnie oni mają duże szanse na końcowe zwycięstwo w tych rozgrywkach. Za to ich rywal Bayern Monachium pożegnał się z marzeniami o ligowym tytule. Sam Thomas Tuchel już zdążył pogratulować Bayerowi Leverkusen wygrania ligi.

Jak wiadomo puchary potrafią zmobilizować tych, którzy przez dużą część sezonu nie wykazywali chęci do pobudki, a budzik był wyłączany z minuty na minutę. Może jednak brak presji i pożegnanie się z nadziejami dadzą impuls do pokazania swoich maksymalnych możliwości.

Bayern w swoich szeregach ma niezawodnego Harry’ego Kane’a, który przewodzi w tabeli króla strzelców z sześcioma golami. U „Kanonierów” najskuteczniejszym strzelcem jest Gabriel Jesus z czterema trafieniami, ale to drużyna Mikela Artety jest wstanie zaoferować bardziej ofensywny futbol. Podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca mają więcej jakości szczególnie w środkowej strefie boiska i to oni są uznawani za faworytów w tym dwumeczu.

Środa – drugi wieczór pełen emocji!

Atletico Madryt – Borussia Dortmund

Dwie drużyny, które mają dużo do udowodnienia. Wyraźnym faworytem w tym pojedynku będzie drużyna Diego Simeone, która pokazała w meczu z Interem, że jest gotowa na wielki futbol. Ma też w swoich szeregach wyrazistych liderów – z przodu króluje Antoine Griezmann, który w tej edycji Ligi Mistrzów ma już sześć trafień na koncie i będzie miał dobrą okazję na to, żeby podwyższyć dorobek strzelecki.

Borussia w tym sezonie zajmuje dopiero piąte miejsce ale ostatnie mecze pokazują, że są gotowi na podjęcie rękawic z Atletico. Na pięć  ostatnich meczów wygrali cztery, w tym jeden widowiskowo wygrany z Bayernem. Ostatnia porażka z dobrze dysponowanym VFB Stuttgart może być jednak rysą na szkle. W środę będzie dobry moment na pokazanie, że ten sezon nie jest jeszcze dla nich stracony.

PSG – FC Barcelona

Mecz pomiędzy tymi drużynami powoli staje się klasyką. Przeznaczenie skierowało znowu drużynę z Katalonii do Paryża i to tam będzie chciała pokazać, że powrót na salony to nie tylko puste słowa ale również czyny. Jeszcze dwa miesiące temu faworyt mógłby być tylko jeden, bo nic nie wskazywało na to, że drużyna Xaviego podniesie się piłkarsko i będzie wstanie rywalizować w ćwierćfinale ligi mistrzów. Po dobrych meczach i ustabilizowaniu podstawowej jedenastki Barca chce pokazać, że do Paryża przyjedzie bez kompleksów. Mieszanka młodości takich graczy jak Cubarsi czy Yamal może współgrać z doświadczeniem Gundogana i Lewandowskiego.

Na pewno dodatkowym smaczkiem tego dwumeczu będzie rywalizacja Luisa Enrique z Barceloną. To przecież hiszpański trener będąc za sterami „dumy Katalonii” (w latach 2014-2017) eliminował PSG po historycznym pojedynku wygranym 6:1 na Camp Nou, czy w ćwierćfinale ligi mistrzów w sezonie 14/15. Teraz stanie naprzeciw drużynie, z którą osiągał sukcesy i jak sam przyznał na konferencji – „Gra przeciwko Barcelonie jest dla mnie trudna z emocjonalnego punktu widzenia, ale jednocześnie jest stymulująca. Chcę wykonać dobrą robotę

Na pewno pomoże mu w tym zawsze groźny Kylian Mbappe, który walczy o koronę króla strzelców, a pomagać mu będzie były gracz Barcelony Ousmane Dembele, dla którego ten mecz będzie asumptem do udowodnienia swoich możliwości których nie był wstanie do końca pokazać w stolicy Katalonii.

9 kwietnia, godzina 21:00
Real Madryt – Manchester City 
Arsenal – Bayern

10 kwietnia, godzina 21:00
Atletico Madryt – Borussia Dortmund
PSG – FC Barcelona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POPULARNE ARTYKUŁY